10 cze Moja druga rada dla tancerzy stepujących
Jeśli przeczytałeś mój artykuł Pierwsza, rzecz którą Ci powiem, gdy zaczniesz naukę stepowania to wiesz już, że naukę stepowania polecam zacząć od nastawienia się na zabawę.
Moja druga rada dla tancerzy stepujących to: nie zwlekaj z improwizacją!
Czym jest improwizacja?
Improwizacja to spontaniczne tworzenie. Spontaniczne, czyli bez wcześniejszego przygotowania. Najczęściej w obecności słuchaczy i myślę, że ta obecność słuchaczy wprawia nas w zakłopotanie.
Bo jeśli ma to być spontaniczne tworzenie to powinnam tak po prostu wyjść i zatańczyć. I wtedy okazuje się, że nogi i głowa odmawiają posłuszeństwa.
Ale, ale! Na bazie własnego doświadczenia powiem Ci też, nie czekaj za długo z improwizacją.
Lubię porównywać naukę improwizacji do nauki języka obcego.
Gdy uczysz się języka obcego to nie czekasz, aż osiągniesz poziom zaawansowany by rozmawiać, ale składasz pierwsze zdania znając kilka słów. Hello, Hi, My name is. Z tych podstawowych zwrotów budujesz zdania, trochę kaleczysz, trochę Ci nie wychodzi, ale próbujesz i z każdym podejściem jest coraz lepiej.
Tak samo jest z improwizacją. Już po kilku lekcjach, znając podstawowe kroki spróbuj samodzielnie układać z nich proste rytmy. Nawet jeśli słyszysz, że to nie jest to o co Ci chodziło to próbuj dalej. Potraktuj improwizację jako element nauki stepowania i nie doklejaj temu łatki jakiegoś super skomplikowanego zadania. Tak jak uczysz się robić shuffle, tak samo ucz się improwizować.
To jest umiejętność jak każda inna i przy systematycznej pracy opanujesz to.
Jeśli zaś będziesz czekać nie wiadomo ile na rozpoczęcie improwizacji to będzie coraz trudniej. Twój umysł będzie Ci podpowiadał, że to jeszcze nie jest ten moment, jeszcze nie jesteś dość dobry.
Ja zaczęłam bardzo późno improwizować, bo gdy zaczynałam się uczyć stepowania to nikt mi nie powiedział, „hej, a wiesz że możesz improwizować. Popatrz to polega na tym i na tym”.
Potem pojechałam na swój pierwszy festiwal stepowania (do Pragi) i jak zobaczyłam co ludzie wyczyniają w tych improwizacjach to zamarłam i miałam ochotę schować się pod ziemią.
Doszłam do wniosku, że ja się tego nigdy nie nauczę. I było mi bardzo ciężko zacząć. Jeździłam na kolejne festiwale, ale brakowało mi odwagi by wyjść i zatańczyć. Moje serce się do tego rwało, a umysł podpowiadał „weź przestań, Ty nic nie umiesz, nie ośmieszaj się!”.
Dopiero po kilku latach doszłam do wniosku
Stop! Ja też tak chcę, ja chcę się bawić razem z tymi ludźmi!”
I choć dalej jeszcze kosztuje mnie to wiele stresu to przełamuje się, wychodzę i tańczę. I nie jest idealnie, ale z każdą taką próbę nabieram w tym większej swobody.
A najbardziej lubię improwizować gdy nikt nie patrzy. Gdy jestem sama ze sobą. Czy na sali, czy w domu w skarpetkach. Włączam swoją ulubioną muzykę i pozwalam by ona mnie prowadziła.
I Tobie też tak polecam zacząć, jeśli obecność innych osób jeszcze Cię krępuje.
Dlatego moja rada dla tancerzy to: gdy jesteś w domu, i słuchasz muzyki to daj się ponieść i stepuj.
Czy każdy musi improwizować?
Nie każdy. Nikt Cię do tego nie zmusi. Tak jak nie każdy muzyk jest improwizatorem i trzyma się wyłącznie zapisanych nut, tak nie każdy tancerz musi improwizować.
Czy coś tracę nie improwizując?
Myślę, że tak. Tą przyjemność bycia z ludźmi tu i teraz, zabawy i wymiany pozytywnej energii.
Po co chować głowę w piasek gdy naprawdę jesteś w stanie się tego nauczyć!